Dzisiaj chciałam przedstawić dość szybki sposób na ropne pryszcze, pewnie większość doskonale go zna, sposób ten jest znany od bardzo dawna (moja mama stosowała go u mnie na pierwsze wypryski gdy zaczęło się dojrzewanie). Jestem pewna że maść ichtiolowa gości w wielu kosmetyczkach/apteczkach :)
Od czasów moich ''początków'' z tą maścią jej szata graficzna zmieniła się zdecydowanie na plus , tekturowe pudełeczko jest przyjemne dla oka :) Na dodatek jest śmiesznie tania, bo na doz.pl zapłacimy za nią 1,95 zł za 20 gram produktu.
Maść zamknięta jest w typowej dla tego typu produktów tubce, z której ciężko wycisnąć resztki kosmetyku.
Skład: Sulfobituminian amonowy, lanolina, wazelina żółta.
Wskazania do stosowania : W wyprysku, czyraczności oraz trądziku jako środek bakteriostyczny oraz ułatwiający odchodzenie ropy.
Dawkowanie :Zewnętrznie, miejsca chorobowo zmienione, smarować 1-2 razy dziennie.
Uwagi : Nie stosować na uszkodzoną skórę np. na otwarte rany oraz na błony
śluzowe. Stosowanie u dzieci, kobiet w ciąży i karmiących skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą.
Moja opinia
Spotkałam się z opiniami, że maść pachnie...asfaltem. I jest to prawdą! Mnie także tak się kojarzy, zwłaszcza z takim asfaltem po wpływem letniego słońca :) Jednak wybaczam jej to, ze względu na jej działanie- maść naprawdę fajnie wyciąga ropę z pryszczy, które dopiero się formują (mi robią się na brodzie takie gule, które zbierają się przez kilka dni i są bardzo bolesne). Przy mniejszych z nich wystarczy nałożyć maść na noc, by wyciągnęła ropę pod sama skórę. Trzeba jednak uważać, gdyż maść brudzi wszystko dookoła. Ze względu na swoją ''mazistą'' konsystencję nie zasycha na skórze, poleciłabym na noc zabezpieczyć jakoś twarz lub pościel. Uważam, że jest świetnym pomocnikiem przy skórze problematycznej, i że warto mieć tą maść w swoich zbiorach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz